MOJA WALKA Z NIEDOSKONAŁOŚCIAMI CERY - KOSMETYKI, KTÓRE NAPRAWDĘ SIĘ SPRAWDZAJĄ
W ostatnich tygodniach moja cera daje mocno o sobie znać. O ile w ciąży była idealna i nie sprawiała żadnych kłopotów, tak teraz wszystko powróciło ze zdwojoną siłą. Rozszerzone pory i zaskórniki w strefie T, liczne wypryski, część wielkości krateru, które zostawiają piękne przebarwienia, a na dokładkę wysypka i silny świąd. Podejrzewam, że winowajcami mogą być hormony i tarczyca, która po porodzie nieco oszalała. Niemniej przed sięgnięciem po bardziej radykalne środki postanowiłam całkowicie zmienić pielęgnację i jak się okazało był to strzał w dziesiątkę. W ciągu 3 tygodni stan mojej cery znacząco się poprawił, zniknęła wysypka i świąd, która zapewne była objawem jakiejś alergii. Rozszerzone pory się obkurczyły, przebarwienia pozapalne delikatnie zjaśniały, nie pojawiają się też nowe krostki. Skóra stała się gładsza i bardziej nawilżona, a koloryt znacznie się wyrównał.
Po raz pierwszy wymieniłam w tym samym czasie wszystkie kosmetyki i pomimo, że nie pochodzą one z tej samej firmy czy serii, to doskonale się uzupełniają. Moja obecna pielęgnacja bazuje wyłącznie na 4 produktach, z czego 3 to kosmetyki naturalne z krótkimi i prostymi składami, które pomagają wyciszyć cerę i złagodzić podrażnienia. Czwarty produkt to serum zwalczające niedoskonałości, gdzie składnikami aktywnymi są kwasy owocowe. Przyznam, że recenzje tych kosmetyków widziałam na kilku blogach, więc tak naprawdę kupiłam je z Waszego polecenia. Chyba jeszcze nigdy nie byłam tak zadowolona z zakupów i chyba po raz pierwszy wszystkie nabyte produkty idealnie trafiły w mój gust i potrzeby.
Do mycia twarzy używam Tymiankowego żelu Sylveco i muszę powiedzieć, że wreszcie po długich poszukiwaniach, znalazłam świetny żel myjący w bardzo korzystnej cenie. Jak dotąd moim ulubieńcem był Ormedic Balancing Facial Cleanser firmy Image Skin Care, jednak po pierwsze ciężko go w Polsce kupić, po drugie jest dosyć drogi. Żel Tymiankowy jest godnym następcą i na pewno szybko się z nim nie rozstanę.
Skład kosmetyku opiera się na wyciągu z tymianku pospolitego, który ma silne właściwości przeciwwirusowe i przeciwgrzybiczne oraz hamuje namnażanie bakterii chorobotwórczych odpowiedzialnych za rozwój trądziku. Łagodzi stany zapalne, działa kojąco, oczyszcza i tonizuje. W recepturze znajdziemy także kwas jabłkowy, który wygładza, rozjaśnia i delikatnie złuszcza martwy naskórek. Jako środek myjący zastosowano glukozyd laurylowy, który skutecznie oczyszcza skórę, ale jest na tyle delikatny, że mogą go stosować nawet osoby z bardzo wrażliwą skórą.
Żel Sylveco polubiłam od pierwszego użycia. Bardzo dobrze radzi sobie z demakijażem, pozostawia uczucie świeżości oraz czystości. Nie powoduje ściągnięcia czy przesuszenia, za to łagodzi podrażnienia, wygładza i pomaga zwalczać niedoskonałości. Produkt znajduje się w poręcznym opakowaniu z pompką i ma mocno ziołowy zapach, który mi osobiście bardzo się podoba. Dużym plusem jest brak SLS/SLES w składzie, przekłada się to jednak na słabe właściwości pieniące. Mi to nie przeszkadza, bo żel ma bardzo dobry skład i naprawdę doskonale spełnia swoją rolę. Jak dla mnie to jeden z lepszych kosmetyków w swojej kategorii i zdecydowanie najlepszy w tym przedziale cenowym.
Na dzień stosuję krem ochronno - nawilżający Biolaven, który zawiera odżywczy i regenerujący olej z pestek winogron, antyseptyczny i łagodzący olejek lawendowy oraz przeciwstarzeniową witaminę E. W jego składzie nie znajdziemy parafiny, PEGów, parabenów czy innych świństw. Kosmetyk ma przyjemną, gęstą konsystencję i pomimo, że wydaje się dosyć "bogaty" to po nałożeniu na skórę momentalnie się wchłania. Pozostawia cerę gładką i nawilżoną, doskonale sprawdza się też jako baza pod makijaż. Moja mieszana, skłonna do przesuszania skóra uwielbia ten krem. Do gustu przypadł mi też mocno winogronowy zapach kosmetyku. Co prawda opakowanie sugeruje, że możemy spodziewać się aromatu lawendy, ale w rzeczywistości jest ona wyczuwalna bardzo delikatnie. Krem Biolaven zachwycił mnie swoim prostym składem, miłym zapachem oraz świetnym działaniem nawilżającym.
Pod oczy używam przeciwzmarszczkowego kremu Olivolio. Wśród składników aktywnych preparatu znajdziemy odżywczą oliwę z oliwek, nawilżający kwas hialuronowy, skwalen, ekstrakt z liści paproci, masło Shea, wyciąg z nasion słonecznika oraz kofeinę, która pomaga likwidować opuchliznę i cienie pod oczami. Krem ma gęstą i dosyć treściwą konsystencję, jednak po aplikacji wchłania się w ciągu kilku sekund. Daje uczucie nawilżenia i wygładzenia, nie pozostawia tłustej, nieprzyjemnej powłoki. Przy regularnym stosowaniu rzeczywiście pomaga odrobinę rozjaśnić cienie i sprawić, że oczy wydają się być bardziej wypoczęte. Ma bardzo delikatny zapach, a w kontakcie z oczami nie powoduje szczypania czy łzawienia. W bardzo krótkim czasie krem Olivolio w widoczny sposób poprawił stan mojej skóry wokół oczu. Bardzo polubiłam się z tym kosmetykiem i chyba zostanie on moim ulubieńcem, na pewno kupię go jeszcze nie raz.
Na noc stosuję Super Power Mezo Serum firmy Bielenda. Jest to aktywne serum anti-age do cery z niedoskonałościami, które normalizuje wydzielanie sebum oraz pomaga walczyć z rozszerzonymi porami, przebarwieniami oraz wypryskami. Zawiera złuszczający i antybakteryjny kwas migdałowy, nawilżający i wygładzający kwas laktobinowy oraz zwalczającą zmiany trądzikowe i podrażnienia witaminę B3. Produkt znajduje się w wygodnej buteleczce z pipetką i pomimo, że ma tylko 30 ml pojemności to jest bardzo wydajny. Przez pierwszych kilka dni serum dawało uczucie pieczenia i powodowało delikatne łuszczenie się skóry, jest to jednak normalne w przypadku stosowania kwasów. Po około tygodniu zaczęłam zauważać pierwsze efekty. Pory zaczęły się obkurczać i stały się mniej widoczne, zmiany trądzikowe zaczęły przygasać, a przebarwienia jaśnieć. Po około 3 tygodniach stosowania skóra stała się gładka i jednolita, poprawiło się też jej napięcie. Przyznam, że jestem zaskoczona tak dobrymi efektami. Po dosyć tanim drogeryjnym kosmetyku nie spodziewałam się wiele, jednak rezultaty przerosły moje oczekiwania. Brawo dla Bielendy za tak udany produkt! Myślę, że serum warto stosować 2 razy w roku, na wiosnę i na jesieni, aby odświeżyć, ujednolicić i pobudzić skórę do odnowy. Jest to mój hit wśród kosmetyków pielęgnacyjnych i na pewno będę sięgała po niego regularnie.
To by było na tyle jeśli chodzi o moją obecną pielęgnację. Jeśli tak jak ja macie cerę mieszaną skłonną do przesuszania i powstawania niedoskonałości, to polecam Wam wypróbować powyższe kosmetyki. U mnie sprawdziły się doskonale i naprawdę poprawiły stan mojej problematycznej skóry. Dajcie znać czy kojarzycie te produkty, a może przetestowałyście je na sobie? Bardzo jestem ciekawa Waszych opinii.
Aby być na bieżąco polub blog na Facebooku. Jestem też na Instagramie.
Może Cię zainteresuje:
- Depilacja woskiem w domu
- Kosmetyczne rozczarowania
- Sekret gładkiej i jędrnej skóry - szczotkowanie ciała na sucho
Do mycia twarzy używam Tymiankowego żelu Sylveco i muszę powiedzieć, że wreszcie po długich poszukiwaniach, znalazłam świetny żel myjący w bardzo korzystnej cenie. Jak dotąd moim ulubieńcem był Ormedic Balancing Facial Cleanser firmy Image Skin Care, jednak po pierwsze ciężko go w Polsce kupić, po drugie jest dosyć drogi. Żel Tymiankowy jest godnym następcą i na pewno szybko się z nim nie rozstanę.
Skład kosmetyku opiera się na wyciągu z tymianku pospolitego, który ma silne właściwości przeciwwirusowe i przeciwgrzybiczne oraz hamuje namnażanie bakterii chorobotwórczych odpowiedzialnych za rozwój trądziku. Łagodzi stany zapalne, działa kojąco, oczyszcza i tonizuje. W recepturze znajdziemy także kwas jabłkowy, który wygładza, rozjaśnia i delikatnie złuszcza martwy naskórek. Jako środek myjący zastosowano glukozyd laurylowy, który skutecznie oczyszcza skórę, ale jest na tyle delikatny, że mogą go stosować nawet osoby z bardzo wrażliwą skórą.
Żel Sylveco polubiłam od pierwszego użycia. Bardzo dobrze radzi sobie z demakijażem, pozostawia uczucie świeżości oraz czystości. Nie powoduje ściągnięcia czy przesuszenia, za to łagodzi podrażnienia, wygładza i pomaga zwalczać niedoskonałości. Produkt znajduje się w poręcznym opakowaniu z pompką i ma mocno ziołowy zapach, który mi osobiście bardzo się podoba. Dużym plusem jest brak SLS/SLES w składzie, przekłada się to jednak na słabe właściwości pieniące. Mi to nie przeszkadza, bo żel ma bardzo dobry skład i naprawdę doskonale spełnia swoją rolę. Jak dla mnie to jeden z lepszych kosmetyków w swojej kategorii i zdecydowanie najlepszy w tym przedziale cenowym.
Na dzień stosuję krem ochronno - nawilżający Biolaven, który zawiera odżywczy i regenerujący olej z pestek winogron, antyseptyczny i łagodzący olejek lawendowy oraz przeciwstarzeniową witaminę E. W jego składzie nie znajdziemy parafiny, PEGów, parabenów czy innych świństw. Kosmetyk ma przyjemną, gęstą konsystencję i pomimo, że wydaje się dosyć "bogaty" to po nałożeniu na skórę momentalnie się wchłania. Pozostawia cerę gładką i nawilżoną, doskonale sprawdza się też jako baza pod makijaż. Moja mieszana, skłonna do przesuszania skóra uwielbia ten krem. Do gustu przypadł mi też mocno winogronowy zapach kosmetyku. Co prawda opakowanie sugeruje, że możemy spodziewać się aromatu lawendy, ale w rzeczywistości jest ona wyczuwalna bardzo delikatnie. Krem Biolaven zachwycił mnie swoim prostym składem, miłym zapachem oraz świetnym działaniem nawilżającym.
Pod oczy używam przeciwzmarszczkowego kremu Olivolio. Wśród składników aktywnych preparatu znajdziemy odżywczą oliwę z oliwek, nawilżający kwas hialuronowy, skwalen, ekstrakt z liści paproci, masło Shea, wyciąg z nasion słonecznika oraz kofeinę, która pomaga likwidować opuchliznę i cienie pod oczami. Krem ma gęstą i dosyć treściwą konsystencję, jednak po aplikacji wchłania się w ciągu kilku sekund. Daje uczucie nawilżenia i wygładzenia, nie pozostawia tłustej, nieprzyjemnej powłoki. Przy regularnym stosowaniu rzeczywiście pomaga odrobinę rozjaśnić cienie i sprawić, że oczy wydają się być bardziej wypoczęte. Ma bardzo delikatny zapach, a w kontakcie z oczami nie powoduje szczypania czy łzawienia. W bardzo krótkim czasie krem Olivolio w widoczny sposób poprawił stan mojej skóry wokół oczu. Bardzo polubiłam się z tym kosmetykiem i chyba zostanie on moim ulubieńcem, na pewno kupię go jeszcze nie raz.
Na noc stosuję Super Power Mezo Serum firmy Bielenda. Jest to aktywne serum anti-age do cery z niedoskonałościami, które normalizuje wydzielanie sebum oraz pomaga walczyć z rozszerzonymi porami, przebarwieniami oraz wypryskami. Zawiera złuszczający i antybakteryjny kwas migdałowy, nawilżający i wygładzający kwas laktobinowy oraz zwalczającą zmiany trądzikowe i podrażnienia witaminę B3. Produkt znajduje się w wygodnej buteleczce z pipetką i pomimo, że ma tylko 30 ml pojemności to jest bardzo wydajny. Przez pierwszych kilka dni serum dawało uczucie pieczenia i powodowało delikatne łuszczenie się skóry, jest to jednak normalne w przypadku stosowania kwasów. Po około tygodniu zaczęłam zauważać pierwsze efekty. Pory zaczęły się obkurczać i stały się mniej widoczne, zmiany trądzikowe zaczęły przygasać, a przebarwienia jaśnieć. Po około 3 tygodniach stosowania skóra stała się gładka i jednolita, poprawiło się też jej napięcie. Przyznam, że jestem zaskoczona tak dobrymi efektami. Po dosyć tanim drogeryjnym kosmetyku nie spodziewałam się wiele, jednak rezultaty przerosły moje oczekiwania. Brawo dla Bielendy za tak udany produkt! Myślę, że serum warto stosować 2 razy w roku, na wiosnę i na jesieni, aby odświeżyć, ujednolicić i pobudzić skórę do odnowy. Jest to mój hit wśród kosmetyków pielęgnacyjnych i na pewno będę sięgała po niego regularnie.
To by było na tyle jeśli chodzi o moją obecną pielęgnację. Jeśli tak jak ja macie cerę mieszaną skłonną do przesuszania i powstawania niedoskonałości, to polecam Wam wypróbować powyższe kosmetyki. U mnie sprawdziły się doskonale i naprawdę poprawiły stan mojej problematycznej skóry. Dajcie znać czy kojarzycie te produkty, a może przetestowałyście je na sobie? Bardzo jestem ciekawa Waszych opinii.
Aby być na bieżąco polub blog na Facebooku. Jestem też na Instagramie.
Może Cię zainteresuje:
- Depilacja woskiem w domu
- Kosmetyczne rozczarowania
- Sekret gładkiej i jędrnej skóry - szczotkowanie ciała na sucho