RAKOTWÓRCZY PUDER DLA NIEMOWLĄT - O CO W TYM CHODZI I CZY JEST SIĘ CZEGO BAĆ?
Kilka dni temu we wszystkich mediach mówiono o dosyć kontrowersyjnym wyroku, jaki zapadł w USA. Dziewięć tysięcy kobiet pozwało jedną z firm produkującą kosmetyki dla niemowląt za to, że ich produkty przyczyniły się do powstania u nich raka jajników. Kobiety te przez lata używały do higieny intymnej talku, znanego wszystkim jako popularnej zasypki dla dzieci. I chociaż do tej pory nie ma niezbitych dowodów, aby powodował on raka jajników to musicie wiedzieć, że jednym ze składników talku był azbest, który jak wiadomo jest rakotwórczy. Adwokaci pokrzywdzonych kobiet udowodnili, że firma na J działała na ich niekorzyść. Producent zasypki zdawał sobie sprawę, że kosmetyk zawiera niebezpieczny azbest, ale nie umieścił na opakowaniu żadnego ostrzeżenia. W efekcie sędziowie jednogłośnie orzekli, że koncern zatajając tak ważne informacje naraził kobiety na utratę zdrowia.
No dobrze, ale jeśli interesujecie się tą sprawą to zapewne wiecie, że od lat 70-tych talk produkowany w USA nie może zawierać azbestu. Czy to oznacza, że jest on bezpieczny? No właśnie nie do końca. Zacznijmy od tego, że talk to naturalny minerał składający się z krzemu, magnezu, tlenu i wodoru. W naturalnej postaci zawiera on także kancerogenny azbest, który obecnie przed dodaniem do kosmetyku jest z minerału usuwany.
Dzięki swym właściwościom talk znalazł szerokie zastosowanie, szczególnie w przemyśle kosmetycznym. Jest on składnikiem wielu kosmetyków do makijażu takich jak cienie, pudry, czy róże. Ponieważ talk zmniejsza tarcie i pochłania wilgoć używa się go także do produkcji kosmetyków dla niemowląt, mających chronić przed odparzeniami czy zatarciami. Znajdziecie go również w dezodorantach i antyperspirantach, zarówno tych sypkich jak i płynnych. Wiele kobiet upodobało sobie zasypkę dla dzieci jako odświeżający kosmetyk do higieny intymnej, który utrzymuje intymne okolice suche i zapobiega nieprzyjemnemu zapachowi. Niestety jak pokazują ostatnie wydarzenia, nie jest to produkt bezpieczny.
Istnieje hipoteza, że cząsteczki talku wnikają do dróg rodnych, a stamtąd przemieszczają się do jajników. Zawarte w talku krzemiany powodują powstawanie procesów zapalnych, które po latach mogą skutkować rozwojem raka jajników. Musicie jednak wiedzieć, że aby tak się stało czas ekspozycji powinien być odpowiednio długi. Większość kobiet, która zachorowała i wytoczyła koncernowi proces, używała zasypki regularnie przez 30-35 lat. Jeśli więc Ty lub Twoje dziecko miało sporadyczny i krótkotrwały kontakt z talkiem, to nie ma się czego obawiać. Mimo wszystko zarówno American Cancer Society jak i American Academy of Pedriatrics nie zalecają stosowania talku na okolice intymne, ani u dzieci, ani u dorosłych. Dodatkowo wdychanie talku przez dzieci może prowadzić do uszkodzeń płuc i zaburzeń układu oddechowego. O ile więc aplikowanie zasypki na dolne partie ciała lub narażanie dziecka na jej wdychanie może być niebezpieczne, o tyle stosowanie kosmetyków z dodatkiem talku nie ma żadnego negatywnego wpływu na nasze zdrowie. Warto jednak wiedzieć, że talk jest komedogenny co oznacza, że blokuje pory skóry i przyczynia się do powstawania zaskórników oraz innych niedoskonałości. Dlatego ja pudry z zawartością talku omijam szerokim łukiem.
Wiele z Was zapewne powie, że tak naprawdę w dzisiejszych czasach wszystko szkodzi, szczególnie jeśli stosowane jest w nadmiarze. Trudno się z tym nie zgodzić ale myślę, że warto być świadomym konsumentem i wybierać mniejsze zło. Nawet jeśli coś jest potencjalnie szkodliwe, to lepiej tego nie stosować. Do pielęgnacji pupy dziecka polecam stary i sprawdzony sposób, czyli mąkę ziemniaczaną. Ponieważ sprawa talku nie jest do końca wyjaśniona, na pewno nie zaaplikowałabym go ani sobie, ani mojemu synkowi.
Aby być na bieżąco polub blog na FB: