JAK RADZIĆ SOBIE Z DZIECKIEM NIEJADKIEM?

dlaczego dzieci nie chcą jeść


Kiedy patrzę na dzieci mojej koleżanki to stwierdzam, że jestem szczęściarą. Jej maluchy to typowe niejadki, które najchętniej żyłyby powietrzem, no i ewentualnie słodyczami. Jestem pełna podziwu dla jej cierpliwości, bo gdyby mój synek akceptowałby tylko suche bułki, to chyba bym osiwiała. U nas okresy niejedzenia zdarzają się niezwykle rzadko i zazwyczaj są związane z przeziębieniem lub innymi infekcjami. Co prawda moje dziecię lubi czasem powybrzydzać i pomarudzić, ale niejadkiem nazwać go na pewno nie mogę. 

Panuje opinia, że zdrowe dziecko się nie zagłodzi. Jeśli maluch nie chce jeść to oznacza, że nie potrzebuje takiej ilości pokarmu i absolutnie nie wolno zmuszać go do jedzenia na siłę. No tak teoria teorią, ale w praktyce ciężko matce spokojnie patrzeć jak jej pociecha odwraca głowę od każdej łyżki zupy i wypluwa każdy kęs. Wszystkie byśmy chciały, aby dieta dziecka pełna była zdrowych i zbilansowanych posiłków, bogatych w cenne składniki odżywcze. W końcu młody organizm bardzo intensywnie się rozwija i potrzebuje odpowiedniego budulca. Problem polega jednak na tym, że mało które dziecko bez mrugnięcia okiem zje gotowanego brokułka, marcheweczkę czy groszek. 

Widząc zmagania koleżanki ze swoimi niejadkami, postanowiłam ją podpytać jak daje sobie z tym radę i czy próbowała skorzystać z pomocy jakiegoś specjalisty. Podobno przy pierwszym dziecku bardzo się tym stresowała i próbowała różnych metod. Konsultowała problem i z pediatrami, i z dietetykiem, a nawet z psychologiem. Konsultacje uświadomiły jej gdzie popełniała błąd, ale mimo wszystko nie sprawiły, że córeczka z dnia na dzień zaczęła jeść z apetytem. Przy drugim dziecku nieco odpuściła twierdząc, że nie ma sensu stresować siebie i maluchów. Jako doświadczona mama dwójki niejadków dała mi kilka złotych rad, które u niej się sprawdziły.

1) Nie zmuszaj dziecka do jedzenia!


Zmuszanie dziecka do jedzenia może spowodować, że będzie ono bardziej wybredne i w efekcie będzie jadło jeszcze mniej. Wywieranie na maluchu presji, może przyczynić się do niechęci do jedzenia warzy, owoców i innych zdrowych pokarmów, a niechęć ta może pozostać nawet na całe życie. Kilkukrotnie słyszałam od swoich znajomych, że czegoś nie lubią bo w dzieciństwie byli zmuszani do jedzenia tego. 

2) Daj wybór


Już dwuletnie dzieci potrafią dokonać wyboru pokarmu, na który mają ochotę. Ja często pytam mojego synka co woli na śniadanie, podwieczorek czy kolację. Daję mu wybór, a on wskazuje mi to na co ma w danej chwili ochotę. Dzieci, podobnie jak my dorośli mogą nie mieć na coś ochoty. Dokonując wyboru pożywienia za nasze maluchy, możemy nie trafić w ich zachciankę, co tylko spotęguje problem niejedzenia.

3) Nie poddawaj się


Większość dzieci kategorycznie odmawia spożywania warzyw i innych zdrowych pokarmów. Rodzicom nie wolno się jednak poddawać. Załóżmy, że maluch nie lubi brokuła, nie oznacza to jednak, że za miesiąc czy dwa nie będzie za nim przepadał. Konsekwentnie co jakiś czas trzeba ten nielubiany pokarm stawiać na stole, w takiej lub innej formie i zachęcać dziecko do spróbowania. Ponieważ przykład idzie z góry, to maluch musi widzieć, że reszta domowników też to spożywa i zachwala jakie to pyszne. 

4) Baw się jedzeniem


Zabawa jedzeniem zachęca młodsze dzieci do spróbowania danego pokarmu. Na przykład kiedy mój synek jest marudny i nie chce zjeść zwykłej kanapki, to robimy żołnierzyki lub biedroneczki. Kromkę chleba posmarowaną masłem kroję na niewielkie kwadraty i razem z różnych składników przygotowujemy żołnierzyka, który ląduje w buzi. Biedroneczki robi się w podobny sposób: kromkę chleba z masłem i wędliną kroję na kwadraciki, a synek robi na nich kropeczki z ketchupu i zajada ze smakiem. Aby zachęcić malucha do zjedzenia zupy bawimy się w samolot (łyżka z zupą to samolot, który przebywa krętą trasę, aby wylądować w jaskini, czyli w buzi) lub w tankowanie (zupa to paliwo, które trzeba zatankować w buzi, żeby mieć siłę na zabawę).

5) Odrobina słodyczy


Chociaż cukier ma złą sławę, to odrobina słodyczy może przełamać dziecięcy opór i zachęcić do jedzenia. Sama uwielbiam słodkie potrawy i nie wyobrażam sobie śniadania inaczej niż na słodko. Tak też je mój synek i wcale nie oznacza to, że odżywia się niezdrowo. Do słodzenia używam zamienników cukru takich jak daktyle, miód, ksylitol czy erytrol. Jedne z ulubionych potraw mojego synka, które  zawsze zajada z chęcią to czekoladowy budyń z kaszy jaglanej, omlet z jabłkiem czy placuszki z kaszy manny i banana - pyszne i zdrowe posiłki, na które skuszą się nawet niejadki. Przepisy na takie zdrowe śniadanka znajdziecie w tym wpisie ZOBACZ

6) Nie zapychaj dziecka


Do zwiększenia problemu z jedzeniem często przyczyniają się też sami rodzice. Widząc, że dziecko nie chce jeść obiadu czy kolacji, oferują mu przekąski (często niezdrowe) lub napoje typu soki. Niestety są to zapychacze, które tak czy inaczej zapełnią żołądek dziecka i spowodują, że na pewno nie zje ono nic konkretnego. Jeśli maluch nie chce zjeść posiłku to należy poczekać załóżmy pół godziny i wtedy ponowić próbę. Nie wolno w tym czasie proponować niczego w zamian, ani słodkiej bułeczki, ani jabłuszka, ani serka.

Problem z jedzeniem absolutnie nie jest wynikiem lenistwa czy nadopiekuńczości ze strony rodziców. Niektóre dzieci to po prostu niejadki z natury i jeśli nie ma kłopotu ze zdrowiem oraz prawidłowym rozwojem, to trzeba najzwyczajniej w świecie wyluzować. Warto wiedzieć, że niektóre zachowania rodziców, jak na przykład budowanie napięcia wokół jedzenia, mogą problem potęgować. Tymczasem spożywanie pokarmów to zwykła czynność fizjologiczna i tak też trzeba ją traktować.
Dziękuję za odwiedziny. Każda wizyta i komentarz sprawiają mi wielką radość oraz motywują do dalszej pracy nad blogiem. W miarę możliwości staram się odpowiadać na komentarze oraz odwiedzać blogi osób, które zostawiły tu po sobie ślad. Na blogu korzystamy z zewnętrznego systemu komentarzy Disqus. Więcej na ten temat znajdziesz w Polityce Prywatności bloga.